,,Zrabowane miasto'' Grabież Legnicy w latach 1945-1947
Wysłane przez Anonimowy użytkownik 
Anonimowy użytkownik
,,Zrabowane miasto'' Grabież Legnicy w latach 1945-1947
20 cze 2013 - 12:33:36
,,Zrabowane miasto''
Grabież Legnicy w latach 1945-1947

Historia Legnicy wiąże się nierozerwalnie z dziejami III Rzeszy i ZSSR.Na próżno byłoby szukać lepszego przykładu tak śmiertelnie intymnych splotów i uwikłań dwóch zbrodniczych totalitaryzmów.Odcisnęły one
niezatarte piętno na historii miasta,ze skutkami widocznymi do dnia dzisiejszego.
Podczas okresu nazistowskiego Legnica stała się miastem garnizonowym.Wybudowano sześć nowoczesnych kompleksów koszarowych oraz lotnisko wojskowe.Narodowi socjaliści stworzyli także autostradę łączące Breslau(Wrocław) z Berlinem.W Lasku Żłotoryjskim powstał szpital będący jednym z najnowocześniejszych w ówczesnych Niemczech.Na ulicy Grabskiego (Bitschenstraße)
zbudowano monumentalny Haus der Wehrmacht,bedący siedzibą dowództwa 18.Dywizji Piechoty.W lutym 1945 wszystkie te budynki zostały zajęte przez Armią Czerwoną (wyjątek stanowi jeden kompleks wojskowy przekazany KBW).Sowieci przejęli także wszystkie szpitale,zakłady dla głuchoniemych i upośledzonych umysłowo,dwa budynki służace opiece społecznej ,pieć szkoł podstawowych i średnich, dziesiątki budynków użyteczności publicznej(teatr,Stary Ratusz,gmach sądu z więzieniem,Akademię Rycerską) oraz ponad 470 budynków mieszkalnych.Przez pewien okres Legnica była tymczasową siedzibę wojewody dolnośląskiego oraz większości urzędów wojewódzkich.. W lipcu 1945 r. wybrana została na siedzibę Północnej Grupy Wojsk Armii Czerwonej. Sowiecki marszałek Rokossowski zażądał przeniesienia wszystkich urzędów oraz ludności polskiej do wydzielonej dzielnicy na przedmieściach.
Na przeprowadzkę dano 24 godziny, raport Wojewódzkiego UB donosił: "Przesiedlenie to przypominało pewne momenty z okresu okupacji niemieckiej, a stosowane do ludności żydowskiej przy wysiedleniach względnie organizowaniach getta". Władze sowieckie brutalnie zajmowały mieszkania, pozwalano zabrać tylko bagaż podręczny. Kilka tysięcy ludzi koczowało pod gołym niebem.
Wypadki legnickie spowodowały dużą falę ucieczek osadników z ziem zachodnich, a plotka krążąca po całym kraju wyolbrzymiła je do rozmiarów rzezi ludności polskiej przez Sowietów. Kiedy na jesieni pozwolono na ponowne zasiedlanie miasta przez Polaków, większość obiektów użyteczności publicznej była zajęta przez wojskowe władze sowieckie. Do końca lat czterdziestych w zarządzie radzieckim pozostawał park miejski, a ludność polska za wstęp do niego musiała płacić. Do swojej wyłącznej dyspozycji wojska radzieckie przejęły około 1200 różnych obiektów,co stanowiło około 30% przedwojennej zabudowy miasta.Na ogólną powierzchnię 56 km²-Rosjanie zajęli 17 km². Polacy mogli tam wejść tylko za okazaniem specjalnej przepustki; była ona z reguły dostępna jedynie dla przedstawicieli władz. Obszar radziecki był ściśle izolowany od reszty miasta i miał w pełni rozwiniętą autonomiczną infrastrukturę, obejmującą odrębną sieć elektryczną, sklepy, restauracje, przedszkola oraz miejsca rozrywki, a także stację radiową i telewizyjną.Na przejęcie większości tych obiektów administracji polskiej przyszło czekać prawie pół wieku.

Praca niniejsza jest próba uzupełnienia luki we współczesnej legnickiej historiografii.Prowadzona po wojnie stalinowska polityka demontaży urządzeń przemysłowych i infrastruktury na terenach Polski i Niemiec nie ominęła również Legnicy. Majątek będący owocem pracy pokoleń został wyrwany Legnicy pod pozorem
reparacji wojennych ZSSR.Łupem Armii Czerwonej padły fabryki,zakłady
przemysłowe,magazyny,spichlerze,przedsiębiorstwa miejskie.Czerwonoarmiści plądrowali szpitale,muzea,biblioteki,majątki ziemskie a także domy i mieszkania. Do tego dochodziły umyślne zniszczenia -podpalano całe kwartały zabudowy mieszkalnej.Grasujące pijane grupy wojskowe wzniecały pożary nie tylko przypadkowo, lecz także po zrabowaniu cenniejszych rzeczy celowo oblewały budynki benzyną i podpalały. Żołnierze Armii Czerwonej podpalili zamek, szereg budynków w śródmieściu, a także muzeum i dawne seminarium duchowne jezuitów.Powstałych w ten sposób szkód nie da się już dziś dokładnie oszacować.W okresie PRL-u zniszczenia owe przypisywano działaniom wojennym.
Zarówno żołnierze jak i oficerowie masowo grabili dobra luksusowe i artykuły codziennego użytku.
Niewątpliwie największym problemem w pierwszych latach powojennych na Dolnym Śląsku był stan bezpieczeństwa, a właściwie jego brak Masowym zjawiskiem były morderstwa i rabunki ludności cywilnej.Problem ten nie dotyczył jednak tylko ludności niemieckiej.Jak wspomina legnicki pionier Modest Stelmach:
,,poważnym problemem była sprawa bezpieczeństwa,szczególnie w nocy,gdyż grasowały wtedy po mieście bandy uzbrojonych rabusiów,składające się przeważnie z maruderów Rosjan,a także z Polaków,udających Rosjan.Gdy tylko nastał zmrok,słychać było strzelaninę oraz krzyki ,,ratunku'',,,hilfe''.Strzelaniny wybuchały zresztą i w dzień.''
Ówczesny prezydent Legnicy Karol Myrek pisał w sierpniu 1945:
,,Stosunek ludności polskiej do Armii Czerwonej jest kompletnie negatywany.Ludność jest podrażniona stałymi i to nawet w biały dzień gwałtami,napadami rabunkami na stałych mieszkańców Lignicy jak i na przybywających z głębi kraju oraz powracających z Zachodu''

Lista obiektów poddanych szabrowi lub dewastacji (bądź ich próbom)
Zakłady miejskie
1)Gazownia Miejska (Städtische Gaswerk Liegnitz)- W 1945 gazownia została zajęta przez wojska radzieckie, przekazanie stronie polskie nastąpiło w styczniu 1947.Brak danych autora o demontażach bądź skali dewastacji.
2) Zakłady Energetyczne (Electritäts-Werke Liegnitz).Sowieci zdemontowali dwa spośród trzech generatorów(pozostał najmniejszy.Zdewastowane zakłady przekazano administracji polskiej w 1947 roku.
3) Wodociągi Miejskie w Legnicy (Die Städtischen Wasserwerke Liegnitz).W 1945 zajęte przez wojska radzieckie,przekazane stronie polskiej 1 kwietnia 1947. Brak danych autora o demontażach bądź skali dewastacji.
4) Rzeźnia Miejska w Legnicy (Der Städtische Schlachthof Liegnitz).Zajęta w 1945 przez Armię Czerwoną.
Data przekazania obiektów stronie polskiej nieznana autorowi.Brak danych autora o skali ewentualnych demontaży.


Szpitale
Większość żołnierzy radzieckich trafiało do Legnicy z ranami frontowymi bądź cierpiąc na wskutek wojennych dolegliwości.Istnieje jednak również pewien istotny aspekt-choroby weneryczne.Szacuje się,ze czerwonoarmisci podczas wojny zgwałcili około 2 mln niemieckich kobiet.Niemożliwe jest dziś ustalenie w jakim stopniu proceder ten dotknęł niemieckich legniczan.
Armia Czerwona zajęła od razu wszystkie poniemieckie szpitale. Na przykład przy ul. Jaworzyńskiej mieścił się radziecki szpital weneryczny. Polscy urzędnicy dokonujący oceny zniszczeń nie mieli tam wstępu. Podobnie działo się z placówką przy pl. Klasztornym (obecnie gmach I LO). Oba obiekty zdaniem polskiej administracji nie były zniszczone,konieczne były tam tylko drobne naprawy. Dopiero na początku
stycznia 1947 roku dyrekcja I Miejskiego Szpitala szykowała się do przejęcia od Rosjan budynku przy Jaworzyńskiej. Gmach musiał być potem dostosowany do wymagań szpitala ginekologiczno-
-położniczego. Dlatego polskie władze musiały lokować placówki służby zdrowia
w budynkach, które się do tego nie nadawały – tak oceniał sytuację Janusz Kertyński, pierwszy kierownik Referatu Zdrowia Publicznego Zarządu Miejskiego w Legnicy, który przyjechał do miasta
już 4 maja. W lutym 1945 roku Rosjanie zajęli prywatną klinikę ginekologiczną
i urządzili tam szpital dla rannych żołnierzy. Przed wojną właścicielem był dr Schädel, mieszkał w willi przy dawnej ul. Łukasińskiego (obecnie siedziba Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej). Wówczas klinika należała do jednej z najbardziej renomowanych placówek tego typu. Brakowało środków opatrunkowych, dlatego Rosjanie zabrali ze wszystkich okolicznych kamienic białą pościel. Podarta w długie pasy służyła jako bandaże. DodatkowoRosjanie zgromadzili na pobliskim podwórku niemal wszystkie kotły z pralni znajdujących się w piwnicach kamienic przy ul. H. Sawickiej i Reymonta, ustawili je na cegłach na podwórku za kliniką i gotowali w nich bandaże, potem ok. 50 praczek Niemek przy pomocy tarek i szczotek prało zakrwawione bandaże, następnie były suszone, prasowane i ponownie używane do opatrywania ran.

Obiekty sakralne

Gehenna, jaką przeżyło miasto po wkroczeniu Armii Radzieckiej nie oszczędziła także kościołów legnickich, zwłaszcza katolickich(z racji bogatszego wyposażenia niż protestanckie świątynie). Słynne inicjowane przez czerwonoarmistów podpalania, nazywane przez legniczan Freudenfeuer /ogniowe wiwaty/, dotknęły także kościoły.
1) Kościół Świętej Trójcy ((Dreifaltigkeitskirche)
Ocalony przed spaleniem bądź całkowitą dewastacją przez ówczesnego proboszcza ks. Johannesa Smacznego.Duchowny ten na terenie tzw. Zakaczawia sprawował zaraz po wojnie opiekę duszpasterską nie tylko nad katolikami niemieckimi, ale również nad coraz liczniej przybywającymi do miasta Polakami.
2) Kościół św. Jana Chrzciciela (Johanneskirche)
Uratowany przed spaleniem przez grupę francuskich robotników przymusowych.Ugasili oni pożar podłożony przez żołnierzy radzieckich na parterze i drugim piętrze budynków poklasztornych,przylegających bezpośrednio do kościoła.



Obiekty kulturalne
1.Akademia Rycerska(Ritterakademie).
Rosjanie zajęli Akademię Rycerską (wraz z bogatym wyposażeniem) i urządzili w jej wnętrzach magazyn żywności oraz zakłady szewskie i krawieckie.Intensywna eksploatacja i brak prac remontowych doprowadziły do dewastacji budynku. Gdy w 1978 roku gmach akademii przejęły władze polskie, okazało się, że część stropów została przebita, dziury służyły za wychodki - w pomieszczeniach niżej przez lata gromadziły się niesprzątane fekalia.

2.Teatr Miejski (Stadttheater).
Szaber wyposażenia tak wspomina Hans Joachim Henske:
,,Budynek został bezsensownie zdemolowany czym niewątpliwie miała armia radziecka.Siedzenia,oświetlenia,kurtyny,kostiumy,rekwizyty,wszystko co nie było trwale przytwierdzone,łącznie z kurtyną,wyniesiono i wywieziono.Z początkiem roku 1946,który był dla Rosjan ,,rokiem kultury'',komendantura zdecydowała się na nowo uruchomić i prowadzić teatr pod radzieckim kierownictwem.Stan,w jakim znajdowały się wszystkie pomieszczenia,włączywszy scenę,mógł ocenić tylko ten,kto brał udział w owym czyszczeniu i naprawie.Całymi dniami ciężarówki odwoziły połamane części mebli,pogruchotane sprzęty i stosy papieru,zanim w ogóle można było rozpocząć właściwe prace przy wyposażeniu.Całą statystyka urzędu miasta leżała rozrzucona po pokojach''

3. Muzeum Dolnośląskie (Das Niederschlesische Museum)
W 1945 roku po wkroczeniu do Legnicy oddziałów Armii Czerwonej budynek muzeum wraz z magazynami i wyposażeniem kompletnie spłonął, a jego zbiory uległy całkowitemu zniszczeniu, dewastacji lub rozproszeniu.

Obiekty przemysłowe
1) Fabryka maszyn Seilera (Seilers Maschinenfabrik). W latach trzydziestych XX wieku firma reklamowała się jako się jako największa w Niemczech fabryka magli.Po zakończeniu II wojny światowej została doszczętnie zniszczona przez żołnierzy Armii Czerwonej.

2) Browar komunalny(Brau-Commune Liegnitz).Składał się z budynków gorzelni oraz budynku magazynowego i biurowego.Po zakończeniu działań wojennych został poważnie zniszczony.

3) Fabryka Telefunken na Bahnhofstrasse (Dawne zakłady dziewiarskie Milana).W okresie wojny Niemcy produkowali tam lampy radiowe dla potrzeb wojska.Jak wspomina Z.Niebudek:
,,nie udało się obronić przed wywozem do ZSRR urządzeń z fabryki osprzętu i lamp radiowych przy ulicy Dworcowej''


Infrastruktura kolejowa
1)Dworzec(Bahnhof).Przekazany administracji polskiej 14 sierpnia 1945.
Po 08.07.1945 roku Rosjanie zdemontowali jeden(z dwóch istniejących) tor na odcinku Legnica - Jaworzyna Śląska oraz w bliżej nieokreślonym czasie tor(również jeden z dwóch) linii Kamieniec Ząbkowicki-Legnica-Gubin.

Warsztaty
W Legnicy 9 czerwca 1945 było 500 warsztatów.Około 300 znajdowało się w rękach Armii Czerwonej,co stanowi 60% całości ogólnej..Duża część warsztatów zajęta przez stronę polską była wcześniej zdewastowa- na bądż rozszabrowana przez żołnierzy sowieckich.

Obiekty użyteczności publicznej
1)Poczta Główna(Hauptpostamt).Przekazana administracji polskiej w marcu 1947.Brak danych autora o skali dewastacji.

Koszary i magazyny wojskowe
Tak wspomina H.Kudoweh:
,,Legnica była miastem garnizonowym,z ponad 10 jednostkami koszarowymi,przez co stanowiła obfity punkt zaopatrzeniowy(dla Armii Czerownej-przyp.autora).Oznacza to ,że mieściły się tam olbrzymie zapasy żywności.Już same rezerwy masła,kiełbasy i mąki były ogromne!A przede wszystkim kilka milionów litrów
spirytusu.
Z relacji E.Honiga:
,,Jęsli popatrzeć na Liegnitz z maja 1945 roku,to widać przede wszystkim dużą liczbę zrabowanych domów i pustych stajni''
Obiekty zabytkowe
1)Zamek Piastowski(Piastenschloss). Jeden z najstarszych zamków znajdujących się na terenie Polski.W lutym 1945 roku, zamek uległ pożarowi i zniszczeniu.Do dnia dzisiejszego nie jest wiadome czy pożar został spowodowany działaniami wojennym czy też został spalony w akcie wandalizmu Armii Czerwonej.
Jak wspomina Friedrich Mann
,,Zerknąłem na ulicę przez okienko w dachu:miasto rozświetlał potęzny pożar.Jasnym płomieniem palił się piękny Zamek Piastowki(Mann opisuje wydarzenia z 9 lutego 1945-przyp.autora)
2)Brama Chojnowska(Haynauer Torturm).Spalona po zakończeniu działań wojennych najprawdopodobniej przez żołnierzy sowieckich.
Inne
1)Restauracja Wzgórze Zwycięstwa(.Siegeshöhe)- Goldberger Straβe 27 (ul. Złotoryjska)Spalona bądź całkowicie zdewastowana przez żołnierzy armii sowieckiej.
2) Sklep obuwniczy Herberta Fiebacha na Frauenstraße 1 (ul. NM Panny)Reklamujący się w latach 30-tych jako największy sklep obuwniczy w Legnicy.Spalony przez żołnierzy sowieckich(według relacji Friedricha Manna).
3)Sklep Purschkego na Wilhelmplatz(pl.Wilsona) według relacji E.Honiga:
zapalił się przy plądrowaniu,z głośnych hukiem pękały zmagazynowane w piwnicy worki z kawą i kakao.
Rosjanie rzucali się na obfite zapasy w sklepach ze spirytualiami i składach piwnicznych.
4)Wydawnictwo H. Krumbhaara-jedno z największych wydawnictw na Śląsku. Późnym wieczorem 4 sierpnia 1945 roku zakład, splądrowany i opuszczony padł ofiarą płomieni.Demontaż maszyn drukarskich
i spalenie zakładu jest dziełem Armii Czerwonej.
5)Cmentarz(Friedhof).Według relacji jednego z pierwszych polskich osadników żołnierze sowieccy
rozbijali niemieckie grobowce w poszukiwaniu złota i kosztowności.Nie dziwi to autora-działania tego typu są specyficzne dla żołnierzy Armii Czerwonej na tzw,,Ziemiach Odzyskanych''





Relacje świadków
1)Dr Franciszek Zywert w swojej książce „Kwiaty wspomnień”, tak pisze o tym czasie: „Legnica, do której trafiłem wraz z grupą polskich emigrantów ze Wschodu, była zagrodzona ze wszystkich stron zaporami, przy których stały w gotowości bojowej posterunki kontrolne. W mieście było pełno wojska radzieckiego. Powiedziano nam, że nie ma tam jeszcze możliwości osiedlenia się, a być może nigdy nie będzie. Urzędowały w niej jakieś namiastki polskich władz, ale wszystkim zarządzała armia radziecka. Zajęła ona całą część zachodnią miasta, wszystkie urzędy i większość domów mieszkalnych. W szkołach i gmachach publicznych urządzono szpitale, do których zwożono rannych z okolicznych frontów. Lżej rannych i obsługę administracyjno-gospodarczą kwaterowano w domach mieszkalnych.Ulubionym zajęciem lżej rannych było włóczenie się po mieście, szabrowanie wszystkiego, co im się spodobało i niszczenie „pogermańskiego” mienia. Nieliczni Polacy, którzy odważyli się tam zamieszkać, musieli liczyć się z tym, że któregoś dnia zastaną rozbite drzwi, czy okna i splądrowane zostanie ich mieszkanie. - Bo to właśnie oni, żołnierze radzieccy są wyzwolicielami tych ziem i wszystko im wolno. A to co ich otacza, jest germańsko-faszystowskie i należy to spalić i zniszczyć.”

2)Z kolei ,,nielegalną'' wizytę w willi na Tarninowie wspomina Pani M. Magdalena Starzycka:
Ogrom bestialskiego zniszczenia zdumiewał. Nie rozumiałam, kto to zrobił i dlaczego. Zniszczenia wojenne oglądałam w Warszawie, Wrocławiu, ale to były skutki bombowego ataku, a tu? Ściany stały w całości, ale wszystko zostało zdewastowane, wyrwane ze ścian, deptaliśmy po morzu śmieci i gruzu. Dom był elegancki z podłogami z marmuru, szyby wybite, gniazdka wyrwane. Drzwi nieobecne, wyrwane, pozostały uszkodzone framugi. Dlaczego? Po co? Nikt na te pytania nie umiał odpowiedzieć i chyba nie próbowałam ich zadawać. Zresztą wiele takich dewastacji widziałam w domu, w którym zamieszkaliśmy. Dziś wiem, że nawet brama, której było brak, pojechała na wschód, jako złom. Poznaję skutek pewnych działań, a ogrom trwającej wówczas niełatwej i niewidocznej walki pomiędzy cywilnymi polskimi władzami Legnicy a wojskiem radzieckim, zresztą z góry przegranej, toczył się w tajemnicy.Miasto było ogołocone ze wszystkiego, co można było wyrwać i wywieźć.Trwałą walka o każdy budynek, a jeśli oddany, to kompletnie zdewastowany i nienadający się do eksploatacji.

3)Pełnomocnik Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów, który lustrował Legnicę wiosną 1945 roku, informował Warszawę, że domy były rozbite, a mieszkania rozszabrowane. Opróżniano je z dywanów, mebli, instrumentów muzycznych, zegarów. To wszystko wywożono na stację. Czego nie udało się wywieźć, po prostu niszczono. Rosjanie szukający "skarbów", demolowali i rozbijali ściany mieszkań, które często podpalali. Także z okazji 1 i 9 maja, kiedy to w mieście zapłonęło 300 ,,pochodni zwycięstwa".Do zniszczeń przyczyniali się też polscy szabrownicy.

4)Jan Kurdwanowski wspomina:
Poszukiwanie żywności było koniecznością życiową coraz rzadziej uwieńczoną mizernym sukcesem. Za to szaber obfitował w niezapomniane przeżycia. To bogactwo - którego można było brać, ile się chciało, ale które miało wartość przysłowiowych diamentów na pustyni - wielu ludziom odbierało rozum. Podczas gdy ja i starachowiczanin już po dwóch czy trzech dniach wprowadziliśmy się na Raupachstrasse 33, większość pionierów, oszołomiona i oślepiona nieograniczonymi możliwościami, nie potrafiła znaleźć sobie miejsca
zamieszkania. Nawet ja, choć z doktorskiej rodziny, chwilami traciłem zdrowy rozsądek na widok tych nagromadzonych przez wieki dóbr, a co dopiero ci biedacy z suteren i lepianek, którzy w życiu niewiele
zaznali poza ciężką pracą i marnym zarobkiem. Ci „bezdomni" sypiali obok stołówki, a dniem chodzili, zwykle po kilku, od willi do willi, nie mogąc podjąć decyzji. Temu nie odpowiadało, że weranda wychodziła na północ; tamtemu, że fortepian był w nieodpowiednim kolorze; okna to za duże, to za małe; żyrandol nie przypadł do gustu; nie takie meble. Czasem dwaj kumple chcieli zamieszkać obok siebie. Jednemu
podobała się willa, drugi nie mógł znaleźć odpowiedniej w pobliżu, więc obaj szli dalej. Nasłuchałem się tych smutnych opowieści przy wieczornej miętówce. Zachodzili ci „bezdomni" do stołówki po
całodziennych poszukiwaniach, utrudzeni, mając w nogach wiele kilometrów i pięter, w stanie pogłębiającej się frustracji. Byli i tacy, którzy znaleźli wymarzony dom, wprowadzili się, a potem znaleźli jeszcze bardziej wymarzony. A było w czym wybierać. W Lignicy mieszkało wielu emerytów, ludzi zamożnych, oficerów,
przemysłowców. Do skromniejszych dzielnic nikt nie zachodził.Szabrem mienia porzuconego zajmowali się chyba wszyscy,nie porzuconego nie było. Typowy szabrownik, z pustym workiem przerzuconym przez plecy, ruszał w drogę po porannej miętówce. Szedł od domu do domu wypatrując najwartościowszych i najlżejszych przedmiotów. Tym wymaganiom najlepiej odpowiadały dwa towary, czółenka do maszyn do szycia i skóra. Potem dopiero szły kryształy, srebro stołowe i cokolwiek, co wyglądało na srebro. Nawidok fotela obciągniętego skórą, szabrownik sięgał po nóż, wycinał połeć skóry i wrzucał do worka. Wydawać by się mogło, że gdy worek wypełnił się, szabrownik powinien wrócić do domu. Wcale nie. Szedł dalej pomimo ciężaru na plecach z nadzieją, że trafi na coś jeszcze lepszego. I trafiał. Skóra na innym fotelu prezentowała się bardziej okazale, więc wycinał nowy połeć, wyrzucał poprzedni. I tak pełny worek zmieniał powoli swą zawartość. Nigdy nie spotkałem tylu osób opukujących ściany w poszukiwaniu ukrytych skarbów. Czasem pruli podejrzane kanapy, materace, pierzyny. Ja sam nabrałem znacznej wprawy w opukiwaniu po prostu z ciekawości, nie wierząc, że cokolwiek znajdę. Sądzę, że ten staż przydał mi się w późniejszych studiach lekarskich.Widywało się ludzkie ekskrementy w najbardziej nietypowych miejscach. Pośrodku łóżka na poduszce, w damskich kapeluszach, w cylindrach, w kryształowych wazonach. Bardziej cywilizowani wypróżniali się na podłogę. Wody na piętrach nie było, zaledwie sączyła się w piwnicach, więc chodzenie do ubikacji częściowo mijało się z celem. Wydawało mi się to i obrzydliwe, i zabawne. Raz kręcąc się po mniej eleganckiej dzielnicy wszedłem do fabryki. Przez chwilę zdawało mi się, że odkryłem żyłę złota. Szeregami, jak żołnierze na musztrze, stały maszyny do szycia.Rozczarowanie przyszło szybko. Były to elektryczne przędzalki, czy coś w tym rodzaju, a ich duże czółenka nie pasowały do singerowskich maszyn. W bezludnym mieście powinno być obojętne, czy się spało przy otwartych, czy przy zamkniętych drzwiach wejściowych.Przyzwyczajenie jednak sprawiało, że nie tylko je zamykałem, ale barykadowałem kilkoma krzesłami ustawionymi jedno na drugim, a pod poduszkę na wszelki wypadek kładłem żelazny pręt. Wychodząc zatrzaskiwałem drzwi mieszkania. Wracając otwierałem je śrubokrętem lub nożem, uprzednio poluzowawszy w tym celu listwę przy zamku. Zamknięte drzwi naturalnie pobudzały ciekawość. Zdarzało się, gdy już przybyło ludności, że ktoś usiłował je wyważyć. Próby włamania ustawały natychmiast, jak tylko się odezwałem. Czasem byli to nasi, czasem Rosjanie-rekonwalescenci. Raz na dźwięk mego głosu, dwaj żołnierze w szpitalnym odzieniu zjeżdżali po schodach, aż dudniło. Z balkonu widziałem, jak w pośpiechu wypadli na ulicę. Właściwie nie musiało się spać w tym samym domu każdej nocy. Nic nie stało na przeszkodzie codziennej zmianie adresu, czyli powrotu do życia koczowniczego. Co za różnica czy w tym, czy w tamtym łóżku. Zabarykadować drzwi krzesłami, pręt pod poduszką, i człowiek czuł się jak u siebie w domu. Trudno opisać uczucia i myśli, których doznawałem plądrując dziesiątki czy setki mieszkań. Pokoje dziecinne z maleńkimi łóżkami, rozrzucone zabawki, rodzinne fotografie, mundury i ordery, niektóre z ubiegłego, a może i ubiegłych stuleci. Żelazne krzyże za tę i poprzednie wojny, schowane w szufladach i starannie owinięte. Wybierałem się na szaber nie bardzo wiedząc, co brać poza czółenkami maszyn do szycia. Zebrałem ich z dziesięć. Mówiono, że w Polsce zrobi się grube pieniądze, sprzedając je na czarnym rynku. Można było sobie wyobrazić frustracje przyszłych właścicieli maszyn do szycia zamieszkałych w Lignicy, zmuszonych jechać do Kielc, Starachowic i Ostrowca w poszukiwaniu czółenek. Szlifowane kryształy, mieniące się wszelkimi kolorami, zrazu najbardziej przyciągały uwagę. Tyle ich jednak było, że człowiek szybko się z nimi oswoił i już tak nie czarowały. Obrazy - można je było wyjąć z ram, zwinąć w rulon i do worka. Odcyfrowywałem podpisy malarzy z nadzieją, że odnajdę jakieś znane nazwisko. Coś słyszałem o sławnej porcelanie meissenowskiej. Niestety, nie potrafiłem odróżnić jej od zwykłego fajansu. Zresztą i tak by nie przetrzymała podróży w worku. Gromadzenie wartościowych przedmiotów w mieszkaniu nie wiele miało sensu. Przecież ktoś się mógł włamać i zabrać je w czasie, gdy ja sam szabrowałem gdzie indziej. Czasem w centrum miasta widziało się rekonwalescentów. Spacerowali zwykle grupami, co najmniej po dwóch. Oficjalnie w stroju szpitalnym - zwykle w białej koszuli i takich że kalesonach. Niekiedy dla zgrywy przywdziewali części cywilnej garderoby. Głowy ozdabiali cylindrami, melonikami, czapkami studenckich korporacji, tyrolskimi kapelusikami z piórkiem; na nogach bambosze z
pomponami. Podobnie jak my przeszukiwali domy. Z wysokich pięter dla rozrywki wyrzucali przedmioty zbytku: klosze, kryształowe wazony, fajansowe nocniki, które uderzając o asfalt pryskały odłamkami. Leciały krzesła, fotele i co popadło. A gdy wypchnęli z balkonu stary klawikord, jaki to dźwięk ostatni wydał on w zetknięciu z ziemią! Z nadejściem wiosny puste miasto nabrało kolorów życia. Gałęzie pokryły się liśćmi, trawniki pozieleniały. Frontu już nie było słychać. Wkrótce Berlin padł, a Trzecia Rzesza przeszła do historii. Pojawiły się całe zespoły kobiet, które metodycznie przeczesywały dom za domem, zbierając łyżki, noże, widelce. Czasem przy pracy śpiewały chórem swe zawodzące pieśni... o kwitnących jabłoniach i gruszach, o samotnej Katiuszy na brzegu rzeki spowitej mgłą, o kulach świszczących po stepie pod gwiaździstym niebem, o smutku i tęsknocie. Słowa i melodia niosły się pustymi ulicami.
Przypomniało mi się lato spędzone na Białorusi, kobiety przy żniwach też tak śpiewały. Poczułem się zagrożony jako właściciel mieszkania i ukryłem srebro stołowe. Tu i ówdzie podjeżdżały wojskowe ciężarówki, na które ładowano meble. Nowe grupy pionierów zaczęły zjeżdżać do Lignicy. Zrobiło się
ludniej, choć jeszcze nie ciasno. Zaroiło się od cywilów, głównie Polaków i Rosjan powracających tam, skąd ich zabrano. Polacy wędrowali na własną rękę, Rosjanie grupowo. Gdy wehrmacht cofał się, odwrót wojska poprzedzały ogromne stada krów pędzone przez żołnierzy na zachód; od Wołgi, od Dniepru, od Wisły do Reichu. Teraz Rosjanie pędzili stada w kierunku Wołgi. Polacy nie wracali z niewoli z pustymi rękami. Wielkie platformy meblowe zaprzężone w konie sunęły ulicami Lignicy, a na nich maszyny do szycia, rowery, motocykle, pierzyny... Mercedesy,dekawki a obok nich zwykłe chłopskie furmanki wypchane mizerną zdobyczą. Widziało się i samochody ciągnione na wschód przez konie. Maruderzy w mundurach rabowali podróżujących. Jakiś Polak jechał z dwoma kobietami, jedna z nich była jego żoną czy siostrą.
Nie tylko zabrali mu cały samochód z bagażem, ale i obydwie kobiety. Nie wiedział do kogo zwrócić się w tej sprawie. Każdego dnia słupy dymu wznosiły się ku niebu. Coraz więcej kamienic płonęło. Nikt się tym nie przejmował - tyle ich było. Przeważała opinia, że to szabrownicy przez nieostrożność lub celowo zniecali pożary, bądź też że to Rosjanie rekonwalescenci i cywile. Jeśli ktoś miał żyłkę podpalacza, mógł się wyżyć. Władze zaczęły się organizować. Burmistrzem mianowano łysego czterdziestolatka, wyglądem i sposobem mówienia przypominającego Gomułkę. Wkrótce okazał się on niegodny piastowanego stanowiska. Już po moim wyjeździe z Lignicy aresztowano go za szabrownictwo na wielką skalę. Rządowymi ciężarówkami wywoził mienie poniemieckie do centralnej Polski,
gdzie je spieniężał.


Epilog
Skład,druk ,rada redakcyjna,prawa autorskie i tym podobne bzdury-Kosa.Opracowano w dniu 20.06.2013.
To nie jest dobra praca,mam tego pełną świadomość.Na pisanie lepszych nie mam jednak czasu ani ochoty(nie mówiąc o pieniądzach).Jak znajdę chwilę napiszę część drugą.Jest wiele rzeczy zarysowanych bardzo pobieżnie.Nie ma bibliografii,szerszego zarysowania legnickiego przemysłu,przymusowego przesiedlenia ludności niemieckiej w miesiącach marzec-maj 1945 i grabieży przez Sowietów opuszczonych mieszkań itp.Muszę się kiedyś przejść do archiwum i uzupełnić pracę.Może kiedyś...

Podziękowania dla:
Ś.P.Pana Tadeusza Gumińskiego-za tytaniczne zasługi dla historii Legnicy
Profesora Bogdana Musiała-genialnego sowietologa
Właściciela portalu liegnitz.pl-za całokształt pracy artystyczno-popularyzatorskiej.





.
.



Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-06-20 12:42 przez Kosa25.
Re: ,,Zrabowane miasto'' Grabież Legnicy w latach 1945-1947
20 cze 2013 - 13:22:30
Wyjątkowo interesujący tekst. Bardzo dziękuję.
Re: ,,Zrabowane miasto'' Grabież Legnicy w latach 1945-1947
20 cze 2013 - 17:02:45
Chapeau bas - Bardzo ciekawy tekst. Z niecierpliwością czekam na "część 2."
Re: ,,Zrabowane miasto'' Grabież Legnicy w latach 1945-1947
21 cze 2013 - 00:01:45
Pisz, Kosa, pisz. Z ciekawością przeczytałem.

Maciej z Legnicy
Re: ,,Zrabowane miasto'' Grabież Legnicy w latach 1945-1947
21 cze 2013 - 00:23:33
Mam pytanie skąd wziąłeś te informacje o akademii rycerskiej. Ja w akademii rycerskiej byłem krótko po przejęciu od Rosjan i nie zauważyłem jakiejś szczególnej dewastacji. Po prostu było widać, że obiekt był nieremontowany a obszedłem chyba wszystkie pomieszczenia szukałem piecy kaflowych poza dwiema burżujkami na parterze nic nie znalazłem. O przepraszam jednak były zniszczenia a właściwie kradzież witraży, ale to nasi szabrownicy dokonali tego. Gdyż zdjęcia witraży, które posiadam zrobiłem tuż po opuszczeniu akademii przez Rosjan.
Anonimowy użytkownik
Re: ,,Zrabowane miasto'' Grabież Legnicy w latach 1945-1947
21 cze 2013 - 12:35:31
Dziękuję za życzliwe opinie.Chwała Bogu,ze zrobił Pan te zdjęcia Akademii w 1978.A co do informacji to zaczerpnąłem je z artykułu M.Czajkowskiego ,, LEGNICKIE TROPY ARMII RADZIECKIEJ'; z ,,Mówią wieki'' .Pisząc o Akademii zapomniałem o trzech pięknych żyrandolach które przed wojną zdobiły Salę Królewską.Dziś wiszą w kościele św.Jana i właściwie nie wiadomo jak się tam znalazły.Wiem tylko,ze z Akademii Rosjanie ściągnęli jeden żyrandol do teatru Miejskiego(w 1946)
Ciekawi mnie co to za rzeźba w Sali Królewskiej?Co się z nią stało? Same pytania bez odpowiedzi.
Kusi mnie żeby napisać część drugą.Istnieją co prawda artykuły takie jak :
[legnica.naszemiasto.pl]

Ale to wszystko jest wierzchołek góry lodowej.Jest potężna luka w najnowszej historii miasta.Mam nadzieję,ze choć troszeczkę ją załatałem...
Załączniki:
zyrandole.jpg (358.7 KB)
otwórz | pobierz
Re: ,,Zrabowane miasto'' Grabież Legnicy w latach 1945-1947
22 cze 2013 - 00:11:16
Kosa dobra robota z publikacjami dot. grabieży i demontażu mienia z Liegnitz. Napisałeś że brak danych autora co do demontażu i wyszabrowanych przedmiotów z Poczty Głównej (Hauptpostamt) gdzieś coś czytałem że rosjanie wywieźli z stamtąd centrale telefoniczne...i inne podobne przedmioty telefoniczne i telegraficzne... nie pamiętam w której książce:/

Ciekaw jestem czy jakaś część tych przedmiotów zrabowanych z ówczesnej Liegnitz gdzieś do dziś nie zdobi mieszkań dawnych oficerów armii radzieckiej? Ciekawe jakie były losy tych rzeczy co naprawdę zrobili z nimi rosjanie? Zawsze mnie to interesowało!

Pozdrawiam
Paweł
Anonimowy użytkownik
Re: ,,Zrabowane miasto'' Grabież Legnicy w latach 1945-1947
22 cze 2013 - 11:28:42
Nie znam skali dewastacji Poczty.E.Baszczyn pisze:
,,Dopiero w styczniu 1947 przekazano Polakom zdewastowany budynek''.Gdybyś znalazł tą książkę daj znać.Znowu zapomniałem o czymś.W hali poczty znajdowały się trzy obrazy olejne prof.Tagera z Drezna.Były to:
1)Poczta wozowa w Jagniątkowie-dziś w zbiorach Muzeum Poczty i telekomunikacji we Wrocławiu
2)zaginiony dziś obraz zamku legnickiego
3)zaginiony dziś obraz pasażu św.Piotra i Pawła

Tak wygląda obraz nr 1.

A co do prywatnego szabrowania oficerów Armii Czerwonej przytoczę tylko jeden szczegół:
W 1948 roku sowieckie organy bezpieczeństwa przeszukały daczę marszałka Zukowa.Znaleziono tam skrzynie pełne sreber,porcelany i kryształów,drogie materiały,setki futer,44 dywany i gobeliny,55 obrazów,20 drogich strzelb myśliwskich,rzeżby i wazy z brązu i porcelany oraz ogromne ilości innych przedmiotów.Najciekawsze,ze marszałek zgromadził setki bezcennych ksiąg i starodruków choć nie czytał po niemiecku.Po prostu ładnie wyglądały w pokojach...
Załączniki:
Poczta_wozowa_w_Jagniątkowie,_obraz_olejny,_XIX_w.jpg (63.9 KB)
otwórz | pobierz
Re: ,,Zrabowane miasto'' Grabież Legnicy w latach 1945-1947
23 cze 2013 - 13:38:55
Dziękuję Panie Kosa25 bardzo ciekawe opisy Liegnitz , życzę dotarcia do nastepnych materjałów i ich publikacji.
Re: ,,Zrabowane miasto'' Grabież Legnicy w latach 1945-1947
25 cze 2013 - 09:05:56
CIekawy i obszerny tekt do którego zapewne nie raz jeszcze się wróci.

Refleksji po przeczytaniu wiele i to bardzo mieszanych refleksji... Począwszy od faktu, że gdyby Niemcy nie wywołali wojny to być może do dziś Legnica byłaby niemieckim miastem, a wszystkie skradzione przedmioty być może nadal pozostawałyby we własności tych do których należały do lutego 1945 r. Z perspektywy czasu, obecnie możemy czuć sie mocno rozżaleni bestialstwem radzieckich sałdatów, ale wówczas byliśmy bezsilni, zresztą byliśmy na zdobytych ziemiach, które nie wiadomo jak długo i czy wogóle miały pozostać w "polskich" rękach. I w końcu zachowanie radzieckich sałdatów, którzy w większości byli zbiorem ludzi niewykształconych, bez jakiejkolwiek kultury, dla których szlak frontowy był pierwszą i jedyną możliwością opuszczenia wsi położonej gdzieś za Uralem... Wszystko było niemieckie, zdobyczne, nieznane i to było dziś, bo jutra mogło już nie być...

Z perspektywy czasu łatwo jednoznacznie ocenić wydarzenia tamtych lat. Wówczas nie było to takie proste...

Nam pozostaje satysfakcja, że żyjemy obecnie w czasach nieskalanych wojną, grabieżą, gwałtem na naszych ziemiach - i oby tak już pozostało.
Anonimowy użytkownik
Re: ,,Zrabowane miasto'' Grabież Legnicy w latach 1945-1947
25 cze 2013 - 11:39:26
Bardzo ważny głos w tej dyskusji.Pisząc tę pracę moim celem nie było oczernianie czy wybielanie którejkolwiek ze stron.Po prostu takie były czasy...

Ps.
Piszę część drugą.Przypomina to tworzenie układanki,w której nie ma większości elementów.Należy pamiętać,ze Sowieci demontowali często fabryki bez żadnych podstaw prawnych.Demontaże sowieckie nie odnajdują się w źródłach historycznych,bo administracja polska przejmując obiekty nie miała skali porównawczej ze stanem przedwojennym.Przydałoby się,żeby tym tematem zajął się ktoś lepszy ode mnie.Zawsze twierdziłem,że Legnica potrzebuje dobrego sowietologa...
Anonimowy użytkownik
Re: ,,Zrabowane miasto'' Grabież Legnicy w latach 1945-1947
26 cze 2013 - 19:23:18
Zrabowane miasto''
Grabież Legnicy w latach 1945-1947.Część druga i uzupełnienie.


Wstęp

Położona nad Kaczawą Legnica,obecnie około 100-tysieczne miasto leży w samym sercu Dolnego Śląska.Do 1945 roku była miastem niemieckiem.Spis ludności z kwietnia 1939 podaje,że Liegnitz(Legnicę) zamieszkiwało 77 tysięcy osób.Wydarzenia wojenne i przeniesienie przemysłu(głownie zbrojeniowego) na Dolny Śląsk spowodowały wzrost liczby mieszkańców nawet do 90.000 w latach 1944/45. Z obawy przed zbliżającą się Armią Czerwoną, w styczniu i lutym 1945 władze hitlerowskie rozpoczęły ewakuację miasta. Z różnych powodów Liegnitz nie opuściło 12-25 tys.ludzi(w tym punkcie źródła historyczne nie są zgodne).9 lutego Liegnitz zajęła Armią Czerwona.Sowietom wpadło w ręce miasto prawie nienaruszone działaniami wojennymi.Legnica uniknęła hekatomby innych miast Dolnego Śląska takich jak Breslau(Wrocław) czy Glogau(Głogów),gdzie zniszczenia wojenne wynosiły odpowiednio 70% i 95% substancji miast.

Przed wojną w Legnicy najlepiej rozwinięte były przemysły:włókienniczy i odzieżowy,spożywczy,maszynowy i muzyczny.Międzynarodową sławą cieszyły się wyroby branży fortepianowej.Ze względu na bogactwo czarnoziemów,Legnica nazywana była ,,ogórkowym miastem(Gurkenstadt).Zaopatrywała w ogórki i kapustę Niemcy od Górnego Śląska po Berlin.
Podczas II wojny światowej część legnickiego przemysłu została zmilitaryzowana.Dawna fabryka Gubisch Maschinen-Werke stała się zakładem naprawczych czołgów. Firma Weser Flugzeugbau G.m.b.H. produkowała w Liegnitz podzespoły do samolotów bombowych Ju 188 i Ju 388 .Firma z Liegnitz
H. Plüschke budowała Drogę Sudecką od Borowic w kierunku Przełęczy Karkonoskiej wykorzystując polskich,francuskich i radzieckich robotników przymusowych.Jeńcy wojenni pracowali także w fabryce wyrobów drewnianych braci Haase oraz w firmie spedycyjnej Zitschke Wilhelm.Firma Ernst Melzig produkowała skórzane wyroby dla potrzeb wojska (kabury,chlebaki).Dla ochrony przed nalotami aliantów fabrykę lamp radiowych Telefunken zakonspirowano jako Ceramiczne Zakłady(fabryka mieściła się na
obecnej ul.Dworcowej).Najprawdopodobniej cześć przemysłu spożywczego pracowała również dla armii oraz formacji pomocniczych..Mogą o tym świadczyć nieistniejące już polichromie propagandowe RAD (Reichsarbeitsdienst) znajdujące się w dawnym budynku mleczarni(również nieistniejącym).
Autor niniejszego opracowania jest pewien,że lokalne wyroby branży spożywczej(głownie mlecznej i piwnej) trafiały do jednostek wojskowych stacjonujących w Liegnitz.Niestety,materialne dowody archeologiczne tego typu nie są inwentaryzowane bądź poszukiwane przez odpowiednie instytucje państwowe czy kulturalne.

Przymusowe przesiedlenie ludności niemieckiej i sowiecka grabież miasta
W dniach 14-16 marca Rosjanie przesiedlili prawie całą niemiecką ludność miasta(12-25 tys.ludzi) do Lagenwaldau(Grzymalin) i kilku okolicznych wiosek.W mieście pozostawiono tylko robotników trzech niemieckich oddziałów pracy(podległych Armii Czerwonej) ze swoimi rodzinami ,około 300-500 osób.
Pozostawiono także ciężko chorych i starców.W celu ochrony oddziałów pracy w północno-wschodniej części Starego miasta urządzono getto i otoczono je wysokim ogrodzeniem z desek.Obejmowało ono Klosterplatz(pl.Klasztorny),Marien(Mariacka) i Schlosstrassse(Zamkowa) oraz przylegająca części Mittel(Srodkowa) i Schlosstrase(Zamkowa).Od 12 do 15 tysięcy ludzi stłoczono na obszarze,który dawniej zamieszkiwało siedmiuset mieszkańców( mowa o Langenwaldau).Sowieci pozwoli zabrać tylko podstawowe artykuły,pakowano je przeważnie na wozy i dziecięce wózki.Zimno,deszcz i głód stały się
przyczyną cięzkich chorób m.in.tyfusu.Ludność niemiecka wróciła do Legnicy 13 maja 1945 roku.
Jak pisze E.Honig:
,,w tym samym czasie zaczął się też napływ powracajacych,którzy przed zajęciem miasta uciekli za linie niemieckie.Rozpoczęła się pierwsza faza prób uporządkowania warunków życia.Powracajacy zastali zmienione miasto.Przez trzy miesiacę było ono plądrowane przez Rosjan.Kontynuowano to,co zaczęło się jeszcze przed ewakuacją do Langenwaldau.Z braku ostrożności,niszczycielskiego szału czy też buty plądrujący żołnierze podpalali domy.Nawet gdyby się chciało,nie można ich było ugasić,bo brakowało samochodów pożarniczych,a ciśnienie w rurach wodociągowych było zbyt małe.Tak wiec w mieście niemal nienaruszonym działaniami bojowymi wszędzie ukazywały się ruiny po pożarach.Najbardziej było nimi dotknięte śródmieście.
Wszystkie szpitale,Nowy ratusz i niektóre szkoły pełne były rannych i chorych na choroby weneryczne Rosjan.Mowi się o 30 tys.pacjentów.
Kto zdołał jeszcze znaleźć swoje mieszkanie i zająć je,mógł być szczęsliwy.Jednakże wszystkie te mieszkania były splądrowane i spustoszone.Łupieżcy wyciągali prawie wszystko z szaf i segmentów,a to,czego nie potrzebowali,rozrzucali po podłodze.Umeblowanie o bardziej skomplikowanej budowie,jak sekretarzyki z ich licznymi szufladkami i przegródkami,rozbijano w drzazgi,znikały wyściełane meble i dywany.Zniszczenia i straty na niższych piętrach były większe niż na wyższych.Ubikacje wyglądały jeszcze najczyściej,ponieważ Rosjanie z nich nie korzystali z uwagi na właściwy sobie inny sposób wyprózniania się.Na muszli nie da się przecież wygodnie stanąć i załatwić.Bardziej cywilizowani używali do tego blachy przed piecem,mniej okrzesani zostawiali swój kał w byle jakim miejscu.Rozbijano słoiki z przetworami,a ich zawartość rozrzucano po podłodze.Kto chciał wejść do swego mieszkania,musiał ostrożnie utorować sobie drogę przez śmieci,papiery,odłamki szkła oraz zniszczone książki i ubrania.Niespodziewanie odnajdywano przedmioty,które nie należały do tego domu.W ten sposób cylindry właściciela mieszkania mogły powiększyć swą liczbę o kolejne sześć do siedmiu sztuk.To,co straszne,stawało się śmieszne.

Tak sytuację z października 1945 wspomina Elżbieta Gizela -Erban:
,,Lignica nam się zdecydowanie nie podobała. Brudna i ponura, pełna wojska radzieckiego, ale bez
porównania mniej zniszczona od Wrocławia''


Wybrane sowieckie akty prawne dotyczące demontaży na obecnych ziemiach Polski
17 marca 1945. Stalin zatwierdził 16 rozporządzeń regulujących procesy demontażu na Górnym i Dolnym Śląsku oraz pozostałych obszarach wschodnioniemieckich,które miały się znaleźć w granicach Polski.Kolejne 24 rozporządzenia podpisał 5 kwietnia -dotyczyły one obszarów Polski i Niemiec w granicach sprzed 1939. 12 kwietnia zatwierdzone zostały 25 rozporządzenia dotyczące obszarów zachodniej Polski i wschodnich Niemiec(w granicach sprzed 1939).
Należy pamiętać,ze większość wyposażenia zakładów wywieziono do ZSRR bez odpowiednich rozporządzen.Częstym zjawiskiem było przejmowanie majątków zakładów(leżących w obecnych granicach Polski) bez żadnej podstawy prawnej.Część akt zawierających dane o demontażach w Polsce została najprawdopodobniej zniszczona.

Lista obiektów poddanych szabrowi lub dewastacji (bądź ich próbom)

Szkoły:
1)Szkoła zawodowa.Autor nie posiada danych,która szkoła przed 1945 pełniła rolę szkoły zawodowej.Jak pisze E.Honig:
,,w piwnicach leżały olbrzymie ilości najlepszych materiałów i tysiące par butów,które Niemcy,prosto z ulicy ściągani do pracy,musieli ładować na samochody''

Obiekty użyteczności publicznej:
1) Nowy Ratusz (Neues Rathaus). Przekazany administracji polskiej w 1947.Brak danych autora o skali ewentualnych dewastacji.
2)Park Miejski(Stadtpark). Przekazany administracji polskiej w 1947.Do roku 1956 Rosjanie pobierali
opłatę za wstęp na jego obszar.
3)Łażnia.Przekazana administracji polskiej w 1947.Brak danych autora o skali ewentualnych dewastacji.


Zakłady miejskie:
1) Legnicka Mleczarnia (Liegnitzer Molkerei).Jak wspomina J.Olszuk:
,,W końcu 1946 zabrali się za szaber Rosjanie.Żeby wynieść z mleczarni urządzenia, rozwalili ściany budynku.''
2) Tramwaje (Electrische Strassenbahn Liegnitz). W lutym 1945 roku, przed wkroczeniem wojsk radzieckich, tramwaje zostały poprzewracane i wykorzystane przez Niemców do budowy ulicznych barykad. Po ściągnięciu ocalonego taboru, okazało się, że zakład dysponuje11 wozami dwusilnikowymi i 7 doczepnymi.Najprawdopodobniej Armia Czerwona wyszabrowała budynek zajezdni oraz poważnie uszkodziła podstację prądu stałego oraz sieć górną.
Gospodarstwa rolne
14 października 1945r.władze polskie przejęły od Rosjan majątek ziemski Jakubowo(212 ha)
i 19 października Bobrowo(105ha) W obydwóch posiadłościach oprócz zardzewiałego sprzętu nic nie pozostało.Zajęcie przez Armię Czerwoną gospodarstw rolnych i ich grabież postawiły napływającą ludność polską w fatalnym stanie aprowizacyjnym.Problem ten dotyczył także ludności niemieckiej pozostałej w Legnicy.

Obiekty przemysłowe
1) Fabryka fotepianów i pianin Seilera(Seiler Ed. Pianoforte-Fabrik). Największy tego typu zakład produkcyjny na terenie wschodnich Niemiec.Dokładna data przekazania fabryki administracji polskiej
nieznana autorowi.Brak danych autora o skali ewentualnych demontaży.
2)Fabryka maszyn Gubischa(Gubisch Maschinen-Werke A.G). Dokładna data przekazania fabryki administracji polskiej nieznana autorowi.Brak danych autora o skali ewentualnych demontaży.

Infrastruktura kolejowa
Według relacji J.Olszuka Rosjanie w 1946 ograbili kolej z elektrycznych zwrotnic i silników.

Zniszczenia zabudowy mieszkalnej:
Według oceny władz miejskich z 6 IX 1947r. w mieście było 4251 budynków,w tym:
3273 (77%) w pełni zdatne,
209 (4,9%) zniszczonych w 10-25%,
434 budynki (10,2%) zniszczone w 25-50%,
215 (5,1%) zniszczonych w 50-75%
i 100 (2,8%) zniszczonych w 100%.
Dane uwzględniają również powojenną dekapitalizację i brak początkowych kompetencji władz polskich na obszarze całego miasta.Za większą część zniszczeń i dewastacji budynków odpowiadają żołnierze sowieccy.

Raport Milicji Obywatelskiej z grudnia 1945:
Przestępczość-ogółem aresztowań-122,z tego za kradzież-25,zakłócenie spokoju publicznego-10,współudział w rabunkach-5,włóczęgostwo-4,brak dokumentów-5,przynależność do niemieckiej listy
narodowościowej(Volksdeutsche)-5,nielegalne posiadanie broni-3,szabrownictwo-55.
Jak więc widać przestępstwa polegające na przywłaszczeniu cudzego mienia stanowią aż 70 % wszystkich wykroczeń.


Uzupełnienia i uwagi:
1)Poczta Główna(Hauptpostamt). Przed wojną w hali poczty znajdowały się trzy obrazy olejne prof.Tagera z Drezna.Były to:
a)Poczta wozowa w Jagniątkowie-dziś w zbiorach Muzeum Poczty i Telekomunikacji we Wrocławiu
b)zaginiony dziś obraz zamku legnickiego
c)zaginiony dziś obraz pasażu św.Piotra i Pawła.
Brak informacji autora o czasie zaginięcia obrazów i jego sprawcach.
2).Zamek Piastowski(Piastenschloss).W pożarze zamku spłonęło archiwum rejencji legnickiej.
3). Zakłady Energetyczne (Electritäts-Werke Liegnitz).Płk.Myrek(ówczesny prezydent Legnicy) w dniu 16.12.1945 powiedział:
,,Kto jest głównym rządcą w Lignicy? Przecież wiecie,ze wszystko jest w rękach Związku Radzieckiego.Myśmy przejęli elektrownię,na drugi dzień przejęło ją od nas Towarzystwo Energetyczne,a na trzeci dzień odebrali ją nam Sowieci. Ja występowałem do władz radzieckich,by wyłączali światło u Niemców,ale Rosjanie wyłączali tylko u Polaków,a u Niemców zostawiali. Gdy my się zwracamy,to Moskale nas wypędzają,mówiąc,ze Polacy nie powinni się tu znajdować''
Warto dodać,ze za prezentowanie niezależnych poglądów płk.Myrek stracił stanowisko na rzecz nastawionego prosowiecko Antoniego Stupaka.

Według relacji Jana Brodeckiego Rosjanie nie przebili stropów w Akademii Rycerskiej.



ORZECZENIE Nr 77
MINISTRA PRZEMYSŁU I HANDLU
z dnia 21 kwietnia 1949 r.
o przejściu przedsiębiorstw na własność Państwa.


1.Betonerzeugnisse u. Iso1ierplatten - Legnica, ul. Ksowiecka.(pisownia oryginalna-przyp.autora)
Wyrób betonu i płyt izolacyjnych.

2.Kutz u. Sohn - Legnica, ul. Ścinawska nr 5.Fabryka budowy maszyn.

3.Armaturenfabrik Paul Natsch - Legnica, ul. Złotogórska 38.Fabryka armatur.

4.A. Klein - Legnica, ul Rzemieślnicza l0/11.Fabryka konstrukcji żelaznych .

5.Schlomann u.Klose - Legnica, ul. Złotogórska 119.Zakład ceramiczny.

6.Guth u. Wolf - Legnica, ul. Głogowska 76/78. Fabryka kół do wozów.

7.Sandig" - Legnica, ul. Nadrzeczna nr 8.Fabryka wyrobów srebrnych.

8.Drahtfabrik u. A. Rayn - Legnica, Działkowa nr 34.Fabryka siatek drucianych.

9.Weberei Max Gros'S - Legnica, ul.Grodzka 11.Tkalnia

10.Franz Neumeer - Legnica ul. Środkowa 10.Wytwórnia kapeluszy.

11.H. Werschek - Legnica, ul. Mickiewicza nr 15.Wytwórnia wyrobów papierowych

12.Kartonagefabrik Hugo Herman - Legnica, ul. Wrocławska nr 61.Wytwórnia kartonaży.

13.Edward Kreuz - Legnica, ul. Środkowa nr 59.Wytwórnia zabawek.

14.Briegert - Legnica, ul. Złotogórska 158/160.Fabryka pierza i puchu.

15.Otto Pohl - Młyn Wodno-Elektryczny - Legnica.Przemiał zboża

16.Lederfabrik A. Pick - Legnica.Fabryka skór.

17."Mercedes" - Legnica, ul. Złotogórska 62.Garaże i warsztaty.

18.Schlosserei und Spezial Motorschleifwerkstatte.Legnica,ul.Roosvelta 32.Garaże i warsztaty.

19.Liegnitzer Aktienbrauerei - Josef Hess - Legnica.Produkcja piwa.

20.Ewald Krause und Ernst Guenter-Legnica,ul.Czarna 3.Olejarnia

21.Kuhne - Legnica, ul. Czarneckiego 35/37.Rozlewnia octu.Fabryka
musztardy.

ORZECZENIE Nr 84
MINISTRA PRZEMYSŁU I HANDLU
z dnia 21 kwietnia 1949 r.
o przejściu przedsiębiorstw na własność Państwa


1.Brau-Comune.N.Haak-Legnica,ulk Piotra I Pawła 7.Wyrób piwa.

2.G.H.Kuhne-Legnica Szkolna 9.Produkcja wina.

3.Wytwórnia win-Legnica,ul Daszyńskiego 34.Produkcja wina.


Autor nie posiada danych o skali ewentualnych demontaży bądź grabieży podanych wyżej zakładów w latach 1945-1947.Autor przypuszcza,że większość urządzeń i materiałów powyższych firm padła łupem sowieckich organów trofiejnych-wojskowych i cywilnych.Artykuły codziennego użytku
i dobra luksusowe takie jak rowery,zegarki,alkohol,biżuteria,ubrania masowo grabili żołnierze
i oficerowie Armii Czerwonej.Strat zadanych w ten sposób Legnicy nie da się już nigdy oszacować.



Epilog
Przeprowadzone w Legnicy demontaże znacznie uszczupliły jej mąjątek.Przez lata była miastem wyzyskiwanym przez ZSRS .Narzucony jej system gospodarczy i ideologiczny zrujnował ją pod każdym względem co zaowocowało m.in. barbarzyńskim wyburzeniem legnickiej starówki.

Po epilogu
Jak to mawiali starożytni Rzymianie:
Feci, quod potui, faciant meliora potentes
Skład,druk ,rada redakcyjna,prawa autorskie i tym podobne bzdury-Kosa.Opracowano w dniu 26.06.2013.
Podziękowania dla:
Ś.P.Pana Tadeusza Gumińskiego-za tytaniczne zasługi dla historii Legnicy
Profesora Bogdana Musiała-genialnego sowietologa
Właściciela portalu liegnitz.pl-za całokształt pracy artystyczno-popularyzatorskiej.


Ps.
Jak znajdę kiedyś czas napiszę część trzecią,choć niesamowicie wątpię czy moja praca się komuś przyda.Wiem,gdzie muszę jeszcze poszukać materiałów.Jest tyle znaków zapytania...
Dzięki,Ci Czytelniku żeś zechciał przeczytać tę pracę.
Z stadionu w Legnicy żegna się z Państwem-Kosa.
Re: ,,Zrabowane miasto'' Grabież Legnicy w latach 1945-1947
26 cze 2013 - 22:40:01
Kosa dobra robota!
Jesteś lepszy ode mnie bo ja na razie nie przyłożyłem się do mojej wspomnianej pracy o Legnickich Folwarkach.
Publikacje - propagować, popularyzować przekazywać zwłaszcza młodym ludom którzy o historii miasta mają mizerne pojęcie!

PS.
Muszę się z Tobą zmówić na żywo porozmawiać o w/w publikacji!

Pozdrawiam
Paweł
Re: ,,Zrabowane miasto'' Grabież Legnicy w latach 1945-1947
27 cze 2013 - 00:49:15
Kosa, zmotywowałeś mnie do sięgnięcia do rękopisów Pana Tadeusza Gumińskiego - pewnie trochę to potrwa ale może znajdę coś ciekawego o Legnicy.

Dziękuje za część 2. nie ostatnią?
Re: ,,Zrabowane miasto'' Grabież Legnicy w latach 1945-1947
08 lip 2013 - 01:10:20
Gwoli ścisłości muszę wyprostować pewne zdanie z pierwszego tekstu w tym wątku

(Z wysokich pięter dla rozrywki wyrzucali przedmioty zbytku: klosze, kryształowe wazony, fajansowe nocniki, które uderzając o asfalt pryskały odłamkami.)

Chodzi oto, że w Legnicy nie było nawierzchni asfaltowych. Nawierzchnie asfaltowe pojawiły się dopiero w latach sześćdziesiątych.
Re: ,,Zrabowane miasto'' Grabież Legnicy w latach 1945-1947
12 lip 2013 - 19:38:19
Kosa szukaj pisz, nie patrz na komentarze , rob swoje . Moze ktos sie jeszcze wlaczy , moze podrzuci jakies fakty , a Ty sprawdzisz i nam tu wrzucisz . zycze Ci zapalu , realizuj sie ........to dobra robota . AS
Re: ,,Zrabowane miasto'' Grabież Legnicy w latach 1945-1947
22 sie 2016 - 13:17:58
Witam,

Szukam śladów po dawnej restauracji Zorza prowadzonej przez mojego śp ojca przy ul bodaj Polnej .
Z jego wspomnień pamietam tylko że oprócz tej restauracji prowadzili jeszcze wspólnie z innymi członkami rodziny m.in. kasyno oficerskie - prowadzili to może za duzo powiedziane całość trwała dosc krótko bo tylko do bodaj 1951 roku potem opuścili Legnicę .
Jesli ktoś ma jakieś zdjęcia lub inne materiały na temat historii tego lokalu bardzo proszę o kontakt ( z tego co wiem obecnie kamienica już nie istnieje ) .
Swoje zdjęcia z tamtych lat chetnie wymienię na ww materiały
pozdrawiam

prosw
Re: ,,Zrabowane miasto'' Grabież Legnicy w latach 1945-1947
29 sie 2016 - 23:05:06
Przy ulicy Polnej raczej nie było żadnej restauracji, Zabudowa tej ulicy zachowała sie prawie w całości.

ulica Polna to obecnie ulica Daszyńskiego, niegdys Nowotki, wczesniej Polna, a niemiecka to Feld strasse

prosw Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Witam,
>
> Szukam śladów po dawnej restauracji Zorza
> prowadzonej przez mojego śp ojca przy ul bodaj
> Polnej .
> Z jego wspomnień pamietam tylko że oprócz tej
> restauracji prowadzili jeszcze wspólnie z innymi
> członkami rodziny m.in. kasyno oficerskie -
> prowadzili to może za duzo powiedziane całość
> trwała dosc krótko bo tylko do bodaj 1951 roku
> potem opuścili Legnicę .
> Jesli ktoś ma jakieś zdjęcia lub inne
> materiały na temat historii tego lokalu bardzo
> proszę o kontakt ( z tego co wiem obecnie
> kamienica już nie istnieje ) .
> Swoje zdjęcia z tamtych lat chetnie wymienię na
> ww materiały
> pozdrawiam
>
> prosw
Re: ,,Zrabowane miasto'' Grabież Legnicy w latach 1945-1947
29 sie 2016 - 23:59:08
nazwę restauracji zapamietałem dobrze - przesle zdjecie jak tylko je odnajdę ,ciekawi mnie czy zetknął się Pan z jakimis wykazami firm czy osob prowadzacych z tamtego okresu chcę dotrzeć do wszystkiego co dotyczy mojej rodziny z tamtego okresu - Legnica stała się dla nich 'punktem zbornym' po wojnie ,zawsze mnie zastanawia jak to robili bez komórek i łacznosci ,a przeciez spora czesc z nich pracowała w kinie , w kasynie ,w restauracji i nie wiem gdzie jeszcze -chce te szczegóły przekazac moim wnukom
Re: ,,Zrabowane miasto'' Grabież Legnicy w latach 1945-1947
30 sie 2016 - 07:08:05
Witam może to nie ul Polna tylko Łąkowa i zdaje się że w tym miejscu po wojnie znajdowała się restauracja tylko nie wiem czy o takiej nazwie [goo.gl]
Re: ,,Zrabowane miasto'' Grabież Legnicy w latach 1945-1947
31 sie 2016 - 00:07:08
Mogę jedynie nakierować Pana na instytucje , które mogą pomóc przybliżyć historię Pana rodziny. Niestety internet nie jest najlepszym źródłem informacji i danych. Radziłbym zacząć od USC poszukać akty urodzenia rodziców, akty zgonu, akty małżeństwa. Zawarte tam są dane o datach, nazwiskach rodowych, miejscowościach. Warto wybrać sie kościołów poszukać w księgach parafialnych, Poszukać w grobonecie naszego cmentarza. Moze napisać do Gus-u o wykazanie podmiotów gospodarczych - chociaż wątpię aby takie zapisy istniały, poszukać w archiwach państwowych. na pewno istnieją spisy przesiedleńców w archiwach. Możliwości jest sporo - kwstia poświęconego czasu i pieniędzy

Zyczę powodzenia

prosw Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> nazwę restauracji zapamietałem dobrze - przesle
> zdjecie jak tylko je odnajdę ,ciekawi mnie czy
> zetknął się Pan z jakimis wykazami firm czy
> osob prowadzacych z tamtego okresu chcę dotrzeć
> do wszystkiego co dotyczy mojej rodziny z tamtego
> okresu - Legnica stała się dla nich 'punktem
> zbornym' po wojnie ,zawsze mnie zastanawia jak to
> robili bez komórek i łacznosci ,a przeciez spora
> czesc z nich pracowała w kinie , w kasynie ,w
> restauracji i nie wiem gdzie jeszcze -chce te
> szczegóły przekazac moim wnukom
Re: ,,Zrabowane miasto'' Grabież Legnicy w latach 1945-1947
14 pa 2016 - 00:15:35
Witam,

restauracja o takiej nazwie istotnie znajdowała się przy lub w pobliżu ulicy Polnej/Daszyńskiego. Z jej gościny korzystali Polacy, jak również Rosjanie. Świadczy o tym dokumentacja legnickiej Milicji Obywatelskiej, która miała wówczas tam swoją siedzibę. W jednym z raportów odnotowano, że restauracja miała znajdować się "blisko" siedziby Komendy Powiatowej. Trudno jednak stwierdzić co to znaczy te blisko. Może przy tej samej ulicy, a może za zakrętem (Czarneckiego? Kartuska?).

Pozdrawiam



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2016-10-14 00:16 przez Marek.Żak.
Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

Kliknij żeby zalogować

Liegnitz.pl  ][  Kontakt  ][  Regulamin  ][  strona główna forum  ]